Nflix.pl – top filmy i seriale

Amazon Prime – okiem konsumenta (Grudzień 2016)

prime-video-vs-amazon-video-what-is-the-difference

Amazon wkroczył na rynek ponad 200 krajów z usługą Prime w połowie grudnia. Konkurencyjna dla Netflixa platforma VoD mogła zawojować polski rynek – przyjrzyjmy się pokrótce jak aktualnie wygląda oferta Prime. Czy warto wydawać na nią swoje ciężko zarobione pieniądze?

Zacznijmy od oczywistości – cena. W tym aspekcie Prime ma palmę pierwszeństwa na tle większości usług VoD w naszym kraju. Przez pierwsze 6 miesięcy gwarantowaną ceną usługi jest 2,99€, czyli niecałe 15 złotych. Po upływie wskazanego czasu, kwota należności wzrośnie do  5.99€, a jest to równowartość około 26 zł. Ze świecą szukać tańszego VoD na światowym poziomie – a przez pierwsze pół roku więcej zapłacimy jednorazowo za kawę z sieciówki niż za Prime w jakości HD.

Dla porównania, za najniższy pakiet Netflix, użytkownik musi zapłacić 34 zł (jeden ekran, dostęp jedynie w SD). Nawet po upływie 6 miesięcy, cena prezentuje się konkurencyjnie – szczególnie na tle najbardziej opłacalnego pakietu Netflixa w cenie 43zł.  Ale, ale – jak dobrze wiadomo, sama platforma daje możliwość oglądania różnych treści nawet na 4 ekranach jednocześnie, co z kolei ułatwia podzielenie się kosztami, np. z sąsiadem.  Jak jest w przypadku Prime?
Jeden abonament daje nam opcję oglądania na 3 oddzielnych urządzeniach. Jeśli ktoś chciałby dzielić te 15 czy 26 zł na trzy – ma taką możliwość. Spory plus dla … oszczędnych!

Darmowy okres próbny w Prime trwa jedynie 7 dni, co może być zrozumiałe w przypadku tak niskich kosztów abonamentu. Tak czy inaczej, przyzwyczailiśmy się do dłuższych okresów próbnych  – usługi takie jak Spotify czy Apple Music dają swoim użytkownikom nawet 3 miesiące na decyzję. 30 dni to już pewien złoty standard, dlatego w tym wypadku minus dla Amazon. To są jednak rzeczy drugoplanowe – liczy się przede wszystkim wygoda korzystania i zawartość.

Amazon Prime to platforma, która może zrobić dobre pierwsze wrażenie. Interfejs jest przejrzysty i przyjazny użytkownikowi. Dodatkowa zaleta to  niezwykle przydatna opcja „trivia”, która wyświetla podczas seansu ciekawostki związane z oglądanym filmem/serialem. Koniec również z syndromem „Już gdzieś kiedyś widziałem tego aktora!” – Prime informuje widza o tym, kto aktualnie występuje na ekranie. Wystarczy kliknąć „II”. To mały szczegół, ale ciekawy pomysł na zagospodarowanie zwykle pustego ekranu pauzy.  Aplikacja na smarfony czy tablety także działa bez zarzutu, a nawigowanie po niej jest bardzo proste. Jedyny minus to brak polskiej wersji językowej interfejsu, ale na to można aktualnie przymknąć oko.

Tanio, ładnie i … niestety pusto. Dotarliśmy po przydługawym wstępie do sedna sprawy. I rzeczywiście można by zacząć właśnie od tego – rozczarowującej zawartości Amazon Prime. Bądźmy jednak obiektywni, w końcu nie wydajemy usłudze ostatecznej oceny.  Są jednak sprawy, o których trzeba mówić głośno. Udostępnione polskim widzom materiały to całkiem pokaźna oferta filmów, jednak są to produkcja liczące sobie parę(naście) ładnych lat. Każdy jednak znajdzie tutaj coś dla siebie – trylogia Jurassic Park, 5 części Fast&Furious, trylogia o Mumii z Brendanem Fraserem i Rachel Weisz. Bądźmy szczerzy, znajome tytuły jedynie przez chwilę wywołują błysk w oku. Miło wrócić do klasyków, ale nie po to płacimy abonament. Chcemy nowości. I nie wystarczy tu perełka z 2015 – „Gone Girl” w reżyserii Davida Finchera. Z pomocą przychodzą oryginalne seriale produkcji Amazon, takie jak „Man In The High Castle” czy oczekiwany przez fanów motoryzacji „The Grand Tour”. W porównaniu jednak z tym co ma w zanadrzu Netflix – jest to oferta dosyć skromna.  Z innych wartych uwagi pozycji warto wymienić dwa porządne seriale stacji AMC – “Preacher”, a także “Into The Badlands”. Do tego duetu idealnie pasował by “Walking Dead”, ale … cóż, marzenia.
I to … było by na tyle. Bardziej zmotywowany widz przebrnie przez interesujący go materiał w ciągu darmowego tygodnia.

Na domiar złego, Prime nie przyłożył się do polskich tłumaczeń. Duża część oferty ma polskie napisy, ale problemy z odpowiednią synchronizacją to ich najmniejszy mankament. Błędne, niedokładne tłumaczenia zdarzają się praktycznie we wszystkich serialach i filmach. Jestem skonfliktowany czy w tym wypadku wolałbym, żeby ich nie było – narzekaliśmy na opieszałość Netflixa w tej kwestii. Wygląda na to, że lepiej poczekać niż dawać widzom cokolwiek, ”byle było”.

Jest jednak jedna sprawa, która okazała się dla mnie decydująca – brak drugiego sezonu „Man In The High Castle”. „Człowiek z Wysokiego Zamku” to w chwili obecnej jeden z najważniejszych oryginalnych seriali produkcji Amazon. Debiut usługi Prime w naszym kraju idealnie zbiegał się z premierą drugiego sezonu tej produkcji, ale o dziwo nie otrzymaliśmy do niej dostępu. Co ciekawe, wsparcie techniczne Prime nie ma żadnego konkretnego wytłumaczenia dlaczego tak się stało. Brak też jakichkolwiek informacji na temat możliwej premiery. Déjà vu ? Owszem, mieliśmy podobną sytuację z “House of Cards” i Netflixem. Jeden z najbardziej znanych seriali platformy, nie był dostępny dla abonentów w Polsce z prostego powodu. Canal+ kupił prawa do emitowania “House of Cards” w naszym kraju – może nawet wcześniej niż Netflix planował udostępnić nam swoją usługę. Brak “House of Cards” był bolesny, ale w pewnym stopniu zrozumiały – jednocześnie gdy tylko umowa wygasła, Netflix udostępnił wszystkie sezony dla polskich abonentów. W przypadku „Man In The High Castle” jest jednak inaczej – Amazon nie sprzedał licencji żadnej polskiej telewizji. Czyżby celowo wstrzymano premierę dla widzów z nowych rynków?

Usługa Prime  w chwili obecnej wyróżnia się stosunkowo niską ceną i niezbyt imponującą zawartością. Rzeczywiście łatwo zupełnie zapomnieć o tym, że dokładamy cegiełkę do Prime – wielu z nas nie odczuje ubytku tych 15 zł miesięcznie.  Od debiutu platformy na polskim rynku minęły 2 tygodnie – w tym czasie Netflix poszerzył swoją ofertę o tuzin seriali i filmów. Prime naprawdę musi się postarać by przebić konkurenta, który zdążył już zadomowić się na rodzimym rynku. Na pewno nie osiągnie tego powtarzając te same błędy  – błędy z których Netflix już się otrząsnął.

I jestem świadomy, że debiut Prime na polskim rynku to tzw. „soft launch”, czyli „próbny start”. Dlatego też nie będę wydawał osądów – to potrafi każdy świadomy konsument. Jestem jednak poważnie rozczarowany i będę z wiekszą uwagą przypatrywał się rozwojowi Prime na polskim rynku.

 

Exit mobile version