Warto zobaczyć – Orange is the New Black (2013)

Facebooktwitter

orange is the new blackDo piątkowej premiery pozostało kilka dni i jest to szansa dla tych, którzy jeszcze nie widzieli Orange is the New Black (2013), aby nadrobić zaległości. W dzisiejszym cyklu chciałbym przedstawić Wam bliżej produkcję, która jest sztandarowym produktem Netflixa.

Muszę przyznać, do oglądania podszedłem z dużą rezerwą. Serial od początku zbierał świetne recenzje i miał wysokie noty, ale nie do końca byłem przekonany o tym, że taka tematyka może mnie pochłonąć na dłużej. Pierwszy odcinek obejrzałem tylko do połowy i zostawiłem w stanie zawieszenia przez kilka dni. Ciekawość tego, jak potoczy się ta historia, wzięła górę i gdy wróciłem do oglądania, to inne tytuły odeszły na drugi plan a wszystkie trzy sezony obejrzałem w niecałe dwa tygodnie.

Główna bohaterka to Piper Chapman. Ładna, inteligentna 30-latka, która trafia do więzienia na 15 miesięcy za przestępstwo, którego dopuściła się 10 lat wcześniej. Zgrabna blondynka z dobrego domu przenosi się do innego świata jakim jest więzienne życie. Początki bywają trudne, ale Piper ma twardą skórę i udowadnia, że nie będzie łatwo ją złamać. Sama historia brzmi ciekawie a co lepsze wydarzyła się naprawdę, ponieważ Orange is the New Black powstało na podstawie książki napisanej przez Piper Kimerman. Materiał na serial znakomity, ale to co działa na sukces serialu, to jego obsada.

Pierwsze skrzypce gra tutaj Uzo Aduba (dwukrotna zdobywczyni nagrody Emmy w kategorii najlepsza kobieca rola drugoplanowa) wcielająca się w postać Crazy Eyes. Ale nie tylko ona zasługuje na uznanie. Każda z aktorek stworzyła postać niezwykle sugestywną, w czym wielka zasługa castingowców, którzy zadbali o to, aby przedstawione postaci oddawały cały przekrój społeczeństwa jaki można znaleźć w więzieniu. Mamy więc czerwonowłosą rosjankę – szefową kuchni, sympatyczną ćpunkę z fryzurą niczym naelektryzowany sweter, szurniętą wielbicielkę Jezusa, tak pokochała crack, że teraz przy każdym uśmiechu wygląda jak reklama próchnicy, grupę wiecznie głośnych latynosek czy wiezięnnego strażnika o ksywie Pornowąsik.

Orange is the New Black nie sprzedaje nam prostej, łzawej historii o niewinności i nie każe wierzyć, że za wszystkim stoi system. Każda postać jest na tyle złożona, że choć początkowo chcemy ją zaszufladkować do wygodnej dla nas kategorii, to po kilku odcinkach musimy przewartościować nasze założenia i spojrzeć na sytuację od innej strony. Choć w serialu nie brakuje humoru, to jednak całościowo stanowi on dramat i gdy już wejdziemy do tego świata, trudno pozostać obojętnym na problemy w nim panujące.

W najbliższy piątek będziemy mogli zobaczyć czwarty sezon, a kolejne trzy czekają już na produkcję. Wygląda na to, że Piper Chapman, pomimo swojego krótkiego, kilkunastu miesięcznego wyroku, zostanie z nami jeszcze kilka lat.

Serial dostępny jest z napisami.

Filmweb 7,9IMDb 8,3; Rotten Tomatoes 95%

KOMENTARZE:

6 komentarzy do “Warto zobaczyć – Orange is the New Black (2013)

Dodaj komentarz

Loading Disqus Comments ...
banner