Chłopaki z Baraków – Recenzja Serialu

Facebooktwitter


Zasiadając do pisania, miałem zamiar przygotować recenzję jedenastego sezonu. Ale wtedy zacząłem się zastanawiać, do kogo właściwie miałaby być zaadresowana? Jeśli ktoś obejrzał dziesięć i jeszcze nie ma dość, to zapewne już dawno sięgnął po jedenasty. Natomiast jeśli ktoś nie obejrzał żadnego, to po co miałby czytać o jedenastym? Dlatego postanowiłem napisać o całym serialu.

Chłopaki z Baraków (Trailer Park Boys) to kanadyjski serial komediowy, ukazujący się od 2001r do chwili obecnej. Pierwsze siedem sezonów było dziełem reżysera i scenarzysty Mike’a Clattenburga, a wyprodukowała je kanadyjska stacja telewizyjna Showcase. Premiera ostatniego sezonu miała miejsce w 2007r. Serial został wtedy zakończony, a wątki pozamykane. Po kilku latach przerwy prawa do Chłopaków nabył Netflix i od 2014r kontynuuje produkcję serialu. W Polsce Chłopaki byli swego czasu emitowani na kanale Comedy Central.

Serial jest kręcony w formule mocumentary, czyli udaje film dokumentalny, choć przedstawia fikcyjne postacie i wydarzenia, w tym wypadku mocno satyryczne i przerysowane. Mówiąc najprościej, tak by dotrzeć do niewtajemniczonych, to coś w podobie jak w popularnych dziś, tandetnych serialach typu „Trudne Sprawy”, „Pamiętniki z Wakacji” czy innych w tym stylu. Jednak takie porównanie byłoby dla Trailer Park Boys bardzo krzywdzące. Ponieważ serial ten ma ciekawą historię i klimat, a przede wszystkich świetnych bohaterów, którzy są znakomicie zagrani.

Serial opowiada o mieszkańcach fikcyjnego osiedla barakowozów Sunnyvale w Kanadzie. Tytułowe Chłopaki to trzech starych kumpli – Julian (John Paul Tremblay), Ricky (Robb Wells) i Bubbles (Mike Smith). W każdej serii nasi bohaterowie próbują się szybko wzbogacić robiąc coś nielegalnego. Na ogół chodzi o uprawę i sprzedaż marihuany. Ich działania zwykle ściągają im na głowę stróżów prawa, co kończy się tym, że na koniec każdej serii ktoś z osiedla idzie do więzienia. A kolejna seria zaczyna się od wyjścia z mamra i snucia nowych planów na szybki zarobek. Schemat powtarza się w zasadzie w każdym sezonie, niekiedy nawet jest bliźniaczo podobny, a mimo to jednak inny i w żaden sposób nie nudzi. Cała historia poprzeplatana jest ciągłym chlaniem, paleniem marychy i haszu i odstawianiem porąbanych akcji. Wszystko to nie stara się być na siłę komediowe, wszystko co robią bohaterowie, robią na poważnie, ale podane jest to w tak komiczny sposób, że nie sposób się nie śmiać.

Historia jest bardzo prosta, ale siłą tego serialu są postacie. Nikt tutaj nie jest przypadkowym statystą. Każdy bohater ma swoją ciekawą historię i jest mocno przerysowany, wręcz karykaturalny. Julian to umięśniony przystojniak, najmądrzejszy w grupie, zawsze to on planuje wszystkie akcje. Nigdy też nie rozstaje się ze szklanką rumu z colą. Nawet po dachowaniu samochodu, wyczołguje się z niego z pełną szklaneczką. Ma własny barak i zawsze jeździ jakimś dobrym samochodem. Ricky jest najgłupszy w zespole, ma problemy z rozumieniem, przekręca słowa, nie skończył gimnazjum. Ale kiedy zatrzymuje go policja, nagle staje się bardzo błyskotliwy i elokwentny, tak że potrafi zawsze uniknąć mandatu czy aresztowania. Jest specjalistą w uprawie marihuany. Mieszka w starym samochodzie, który dostał od Juliana. Bubbles, najwrażliwszy z chłopaków. Samotny, trochę smutny facet o złotym sercu i okularach jak denka od butelek. Przygarnia bezpańskie koty, mieszka w drewnianej szopie i żyje z naprawy kradzionych wózków sklepowych.

Oprócz chłopaków, na osiedlu mieszka jeszcze sporo innych osób, których charakterystyczne cechy mógłbym długo wymieniać. Wspomnę tylko kilkoro z nich, aby zobrazować stopień satyry i parodii w tym serialu. Wrogiem naszej trójki jest Jim Lahey, były policjant, alkoholik, do tego gej, który jest nadzorcą osiedla i podkochuje się w Julianie, za to nienawidzi Rickiego. Jego asystentem jest Randy, również gej i była męska prostytutka, który zawsze chodzi bez koszulki, nawet zimą, bo ma uczulenie na tkaniny. Mieszka tam również J-Roc, biały chłopak, który chce być czarnym raperem. Próbuje też kręcić amatorskie filmy porno. Jego czarnoskórzy koledzy nakłaniają go do łamania prawa, żeby miał opinię prawdziwego gangsta rapera. Jest też Lucy, trochę tępa, ale miła dziewczyna, która ma dziecko z Rickym i co chwilę wraca do niego i go rzuca. Ich córka Trinity już od dziecka jest uzależniona od papierosów, a po każdej wizycie u Reya (ojca Rickyego) wraca pijana. Tak jak wspomniałem są to tylko nieliczni bohaterowie, lista jest znacznie dłuższa, a każdy ma swoje charakterystyczne cechy. Nie sposób kogoś pomylić lub zapomnieć. Nie chcę też zdradzać zabawnych historii niektórych osób by nie robić spojlerów. Czasem można się zdrowo uśmiać, kiedy dowiadujemy się czegoś nowego o którymś z mieszkańców Sunnyvale.

Od strony technicznej serial nie każdemu się spodoba. Udaje dokument, do tego taki szalony, bardziej jak ze strefy wojny, niż spokojnego osiedla. Toteż kamera często „lata” na wszystkie strony, trzęsie się, czasem nawet upada. Wszystko jest kręcone z ręki, nierzadko w biegu, więc obraz jest rozchwiany. Nadaje to wiarygodności. Chłopaki często mówią do kamery, czasem w złości popychają kamerzystę i każą mu ich nie nagrywać. Choć wiemy, że to wszystko fikcja, to jednak w takiej formule bardzo dobrze się to ogląda i można lepiej wczuć się w klimat. Pierwsze siedem sezonów jest nagranych w niskiej rozdzielczości i formacie 4:3. Może to jeszcze potęgować ogólne wrażenie „taniości” produkcji. Dla mnie bynajmniej dodaje to tylko jeszcze więcej uroku i nastroju. Sezony netflixowe są już w 16:9 i full hd. Jakość i kolory dużo lepsze, ale formuła cały czas ta sama, czyli ekipa biegająca za chłopakami z kamerą.

Różnica między starym, a nowym to nie tylko jakość obrazu. Wiele osób narzeka, że te nowe sezony to już nie to samo, że stare były lepsze. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Nie ma już tego naturalnego, oryginalnego klimatu. Bohaterowie się zestarzeli, niektórzy się zmienili przez te lata nieobecności serialu. Zmiana jakości video też moim zdaniem na to wpływa, ale sama historia też była wcześniej ciekawsza. Trudno powiedzieć dokładnie czego brakuje nowym seriom, ale z pewnością łatwo powiedzieć czego mają za dużo. Za dużo gości się pojawia. Znane twarze z telewizji, raperzy itd. Sprawia to, że fabuła jest pisana specjalnie pod nich i te odcinki z gościnnymi występami wypadają na ogół nie za ciekawie. Ale są też dobre momenty i pojawiają się nowi, ciekawi bohaterowie. Więc ogólnie uważam, że poziom nie upadł aż tak nisko, jak niektórzy twierdzą, i że wciąż jest się z czego pośmiać. Ze wszystkim sezonów najsłabiej wypada moim zdaniem najnowszy, jedenasty. Choć też nie jest tragiczny. Ogólnie cały serial trzyma w miarę równy poziom, jednak najlepsze jest pierwsze siedem sezonów.

Warto na koniec dodać, że Chłopaki z Baraków odnieśli spory sukces, bo oprócz serialu powstały też trzy filmy kinowe, które są całkiem niezłe, szczególnie drugi „Countdown to Liquor Day”, który niestety nie jest dostępny na Netflixie. Do tego parę odcinków specjalnych, trzy nagrania z występów na żywo oraz osobny mini serial z Chłopakami w Europie, który jest niestety bardzo słaby. Większość jest dostępna na Netflix.

Podsumowując, Trailer Park Boys, to oryginalny, a przy tym bardzo dobry serial. Nie każdemu przypadnie do gustu, bo jest wulgarny, absurdalny i nieco karykaturalny, ale fani lekkiego i niezbyt ambitnego humoru będą wniebowzięci.

Piotrek

Piotrek

Wszystko znajdziecie pod linkami: http://www.filmweb.pl/user/Peter_1987 , http://www.imdb.com/user/ur69876996

KOMENTARZE:

14 komentarzy do “Chłopaki z Baraków – Recenzja Serialu

      • 18.04.2017 o 19:06
        Bezpośredni odnośnik

        Jak mam ochotę coś poczytać to od tego mam książkę a nie serial. Napisy jedynie przeszkadzają w odbiorze tego co się dzieje na ekranie. Poczekajcie za kilka lat jak wam młodym pogorszy się wzrok to wasze zdanie na temat napisów również ulegnie całkowitej zmianie. Wzrok nie zawsze będziecie mieli sokoli.

      • 20.04.2017 o 08:44
        Bezpośredni odnośnik

        90% krajów nie narzeka w tak głupi sposób. Nasz kraj ze swoim lektorem będącym spuścizną PRL jest światowym ewenementem, gdzie królują napisy lub dubbing.

      • 20.04.2017 o 13:46
        Bezpośredni odnośnik

        no widzisz ja w tym glebokim powazaniu mam starego dziada ktory swoim belkotem zaglusza wszystko co mozliwe w filmie, no ale kazdy lubi co innego 🙂

      • 27.02.2018 o 11:00
        Bezpośredni odnośnik

        Weź pod uwagę to, że nie każdy zna angielski nawet w stopniu podstawowym, a jeżeli już zna, to nie na tyle dobrze, żeby rozumieć wszystkie dialogi w serialu czy filmie anglojęzycznym. Można być dobrym w pisaniu, czytaniu, mówieniu, ale żeby zrozumieć ze słyszenia dialogi filmowe, audycję radiową czy program telewizyjny w stopniu w takim jak rozumie się język polski, trzeba naprawdę biegle znać angielski (uczyć się go od najmłodszych lat). Oczywiście możliwe jest “wyuczenie się języka” na dobrym poziomie, ale bez kontaktu “na żywo” z językiem, z native speaker’ em nie da się opanować żadnego języka biegle.

      • 16.01.2019 o 10:14
        Bezpośredni odnośnik

        No tak, ale mnie chodzi o kontakt twarzą w twarz, prawdziwa rozmowa dużo daje. Człowiek się uczy “żywego języka”, a nie to co nauka języka w szkole z podręczników i książek, i często bezmyślne wkuwanie na blachę gramatyki i słówek. Nagrania native speaker’s są pomocne, ale to nie to samo.
        Nie umniejszam sposobu nauczania w szkołach czy na kursach, ale to nie wystarczy, żeby opanować język. Bardzo ważnym elementem nauki jest też systematyczność oraz częsta styczność z danym językiem.

  • 19.04.2017 o 12:55
    Bezpośredni odnośnik

    Serial bardzo fajny, dałbym mu notę na solidne 4. Jeżeli komuś mało jeszcze aktorów z Chłopaki z Baraków to warto również wspomnieć o dostępności na Netflixie dwóch filmów Swearnet.

  • 12.02.2018 o 15:33
    Bezpośredni odnośnik

    Sezon 11 mnie rozwalił. Szczególnie druga połowa sezonu. Wcześniej widziałam tylko kilka przypadkowych odcinków, odcinki specjalne i kilka filmów z tej serii. Powalająca zabawny. Polecam!

Dodaj komentarz

Loading Disqus Comments ...
banner